Czy możesz polegać na aplikacjach do śledzenia cyklu?

Czy możesz polegać na aplikacjach do śledzenia cyklu?
Utworzono
Zaktualizowano
Founder & CEOAleksandra Staniszewska

W ostatnich latach wśród kobiet planujących ciążę obserwujemy prawdziwą eksplozję popularności aplikacji do śledzenia cyklu. Są kolorowe, dostępne za darmo, oferują wygodne przypomnienia, a nawet integrują się z zegarkami i trackerami fitness. Brzmi jak idealne wsparcie? Niestety, wiele z tych narzędzi działa na uproszczonych schematach i może bardziej szkodzić niż pomagać.

Z pozoru wydają się pomocne: wpisujesz datę ostatniej miesiączki, wybierasz długość cyklu (najczęściej automatycznie proponowaną jako 28 dni) i otrzymujesz kalendarz z zaznaczoną „owulacją”. Problem w tym, że większość kobiet nie ma idealnie 28-dniowego cyklu, a owulacja wcale nie wypada zawsze w 14. dniu. Opieranie się na takich założeniach może prowadzić do błędnych decyzji, a nawet do niepotrzebnej frustracji i stresu, gdy kolejne próby zajścia w ciążę kończą się niepowodzeniem.

Naukowe dane kontra aplikacyjne domysły

W przełomowym badaniu opublikowanym w Current Medical Research and Opinion, naukowcy przeanalizowali cykle aż 949 kobiet. Uczestniczki codziennie oddawały próbki moczu w celu analizy hormonu LH, którego skok zwiastuje owulację. Dzięki temu możliwe było bardzo dokładne określenie, kiedy tak naprawdę dochodziło do owulacji.

Efekty były zaskakujące:

„Średnia długość cyklu wynosiła 28 dni, ale tylko 15% kobiet faktycznie miało cykl o takiej długości, mimo że aż 34% sądziło, że ich cykl trwa 28 dni”.

Johnson S., Marriott L., Zinaman M. (2018)

To oznacza, że ponad 80% kobiet błędnie ocenia długość swojego cyklu – a aplikacje, które opierają swoje obliczenia tylko na tych danych, bazują na fałszywych założeniach.

Jeszcze bardziej niepokojące są wyniki dotyczące samego dnia owulacji. Dla kobiet z 28-dniowym cyklem najczęściej występowała ona 16. dnia, ale rozkład był bardzo szeroki:

„Prawdopodobieństwo owulacji rozkładało się od dnia 11. aż do 20.”

Johnson S., Marriott L., Zinaman M. (2018)

Czyli nawet kobieta z „idealnym” 28-dniowym cyklem może mieć owulację w oknie aż 10 dni – żadna aplikacja nie ma szans przewidzieć tego trafnie, jeśli opiera się wyłącznie na kalendarzu.

Dlaczego kalendarze zawodzą?

Większość aplikacji dostępnych na rynku nie ujawnia, jak wylicza dzień owulacji ani jakie ma doświadczenia kliniczne. W badaniu zidentyfikowano 73 popularne aplikacje – żadna z nich nie podała swojego algorytmu, a tylko jedna podała jakąkolwiek deklarację dokładności (60%). A to i tak w warunkach symulowanych.

W praktyce większość aplikacji zakłada, że owulacja wypada 14. dnia przy 28-dniowym cyklu. Tymczasem prawdopodobieństwo, że kobieta rzeczywiście owuluje w tym dniu, to zaledwie 14%. W przypadku dnia 15. to 19%, a największa szansa przypada na dzień 16. (21%). To nadal bardzo mało, by na tej podstawie planować współżycie czy zakładać dni płodne.

To tak, jakby próbować trafić w losową liczbę na kostce do gry – masz mniej niż 1 do 5 szans, że aplikacja pokaże Ci prawidłowy dzień.

Same aplikacje to za mało

Choć aplikacje mogą być atrakcyjnym dodatkiem, nie są samodzielnym narzędziem diagnostycznym. Aby miały realną wartość, potrzebują precyzyjnych, codziennych danych biologicznych. Bez nich pozostają jedynie cyfrowym kalendarzem opartym na domysłach.

Dlatego najlepsze efekty przynoszą aplikacje zintegrowane z technologiami, które faktycznie monitorują zmiany w organizmie – na przykład z dopochwowym termometrem owulacyjnym. To niewielkie urządzenie, które aplikuje się na noc i które automatycznie rejestruje podstawową temperaturę ciała (PTC) w spoczynku. Pomiar odbywa się bez udziału użytkowniczki – dokładnie, o tej samej porze każdej nocy, bez błędów związanych z ręcznym odczytem. Dane są przesyłane do aplikacji, a algorytm analizuje je w czasie rzeczywistym, tworząc indywidualny profil cyklu.

Co działa lepiej? Obserwacja i technologia w jednym

Wiedząc, że cykl każdej kobiety jest inny, a owulacja może zmieniać się między cyklami, jedynym skutecznym rozwiązaniem jest codzienna, konsekwentna obserwacja biologicznych wskaźników. Najlepszym, najbardziej wiarygodnym z nich jest temperatura ciała mierzona w spoczynku – tzw. temperatura podstawowa.

Ale i tu pojawia się przeszkoda: kto codziennie, o tej samej porze, przed wstaniem z łóżka mierzy temperaturę i zapisuje dane? Każde przesunięcie pory snu, stres, infekcja czy nieprzespana noc mogą zafałszować wynik.

Dlatego idealnym rozwiązaniem jest dopochwowy termometr owulacyjny, który rejestruje temperaturę ciała bez Twojego udziału – nocą, podczas snu. Dzięki temu pomiary są precyzyjne, a dane trafiają bezpośrednio do aplikacji, która analizuje na ich podstawie Twój cykl.

Technologia dopasowana do Ciebie, nie odwrotnie

W przeciwieństwie do aplikacji kalendarzowych, które z góry zakładają „co powinno się wydarzyć”, to rozwiązanie obserwuje, co się naprawdę dzieje w Twoim ciele. Z każdym kolejnym cyklem algorytmy uczą się Twojego rytmu, a Ty zyskujesz pewność, że informacje są dopasowane do Ciebie, nie do modelowej kobiety z podręcznika.

Nie musisz już się zastanawiać, czy aplikacja trafiła, czy znowu się pomyliła. Nie musisz zgadywać. Masz konkretne dane, z których możesz korzystać, planując ciążę, kontrolując zdrowie hormonalne czy po prostu lepiej rozumiejąc swoje ciało.

pexels-olly-3786552.jpg

 

W świecie, gdzie aplikacje do wszystkiego są na wyciągnięcie ręki, łatwo się zgubić. Ale Twoje zdrowie i płodność nie mogą być oparte na uśrednieniach i statystykach. To Twoje ciało – i zasługuje na precyzję.

 

Źródło naukowe:
Johnson S., Marriott L., Zinaman M. (2018). Can apps and calendar methods predict ovulation with accuracy? Current Medical Research and Opinion, 34:9, 1587–1594. DOI: https://doi.org/10.1080/03007995.2018.1475348

author

Aleksandra Staniszewska

Founder & CEO